Moda na życie w stylu zero waste zatacza coraz szersze kręgi. I dobrze! To dbałość o naszą matkę Ziemię, ale też o własną kieszeń. By przybliżyć, czym jest zero waste, warto wspomnieć, że to styl życia, który polega na minimalizowaniu odpadów. Chodzi w nim o ograniczanie konsumpcji i jak najlepsze wykorzystywanie tego, co się już ma.
Niestety, nawet osoby, które starają się tak żyć, bardzo często ulegają świątecznemu szaleństwu. A Boże Narodzenie w Polsce, to tony zmarnowanej żywności i rosnące wysypiska zużytych dekoracji oraz nietrafionych prezentów.
Jak źle to wygląda w kraju nad Wisłą, świadczą liczne badania. Tradycja nakazuje, by na wigilijnym stole stanęło 12 potraw. Jednak mało kto bierze pod uwagę, że przy takiej obfitości, goście zjedzą nie pełne porcje, a tylko spróbują wszystkiego, po troszeczku. Do garnczków trafia więc stanowczo za dużo produktów, z których duża część ostatecznie ląduje na wysypisku śmieci. To, aż 9 mln ton żywności!
60 proc. wyrzucanego jedzenia pochodzi z gospodarstw domowych. Badania przeprowadzone przez Kantar Public dla aplikacji Too Good To Go wskazują, że co roku w zimowe Święta do kosza trafia dwa–trzy razy więcej jedzenia niż w innych miesiącach. Najczęściej jest to sałatka jarzynowa, pieczywo, warzywa i owoce, śledzie oraz ryba po grecku. Niepokoi fakt, że 46 proc. ankietowanych przyznało, że doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że przygotowują za dużą ilość jedzenia na Święta. Na wysypiska trafiają też tony opakowań i nietrafionych prezentów. Czas to zmienić!
Przedświąteczne zakupy
Już w listopadzie Boże Narodzenie gości w większości sklepów. Galerie handlowe, muzyką i dekoracjami wprowadzają kupujących w świąteczny nastrój powodując, że otumaniony magiczną atmosferą klient, po prostu się rozluźnia i kupuje, kupuje, kupuje… Warto wykazać się mądrością i odpornością na te marketingowe sztuczki.
Święta w duchu zero waste to przede wszystkim planowanie. To w pierwszym rzędzie stwierdzenie, ile osób zasiądzie za świątecznym stołem. Należy to zrobić z równoczesnym założeniem, że każdy z gości zje mniejszą porcję każdej potrawy, niż gdyby degustował tylko jedno danie. Młodsze dzieci to jeszcze inna sprawa. Przy wyliczeniach, warto chyba potraktować je z przymrużeniem oka, bo skubną jak ptaszek, wielu rzeczy nie wezmą nawet do ust, a apetyt i tak będą mieć mocno stłumiony, czekając na chwilę, gdy będą mogły wreszcie otworzyć prezenty. To wszystko pozwoli na przygotowanie pełnej listy zakupów, zgodnej z planowanym wigilijnym menu oraz obliczenie, ile i czego trzeba zakupić.
Zasada zero waste jest taka, że nie robi się żadnego odstępstwa od tych założeń, nawet gdy na regałach piętrzą się towary, które są sprzedawane po cenach świątecznych promocji.
Świąteczne gotowanie
Zero waste to też próba wykorzystania zakupionych produktów w całości. Jak pietruszka, to i natka. Dawniejsze panie domu królowały w niemarnowaniu jedzenia. Zamiast gotowania wywaru na rybę w galarecie na żelatynie, wrzucały cały kręgosłup albo rybi łeb. Tak przygotowana zalewa wspaniale tężeje. Dziś, coraz więcej osób robiąc bulion, nie obiera warzyw, a tylko je myje. Skórki zawierają wiele cennych mikroelementów i witamin, szkoda więc, by trafiały do kosza. Inni, warzywa wykorzystane do zupy czy innej potrawy, po prostu przerabiają na tradycyjną polską sałatkę. Takich kuchennych sztuczek jest mnóstwo. Jeśli wie się, że większość gości nie cierpi karpia z jego lekko mułowym „aromatem”, nic nie stoi na przeszkodzie, by przygotować inną rybę, którą wszyscy zjedzą ze smakiem.
A może bez gotowania?
Dla ilu zmęczonych pań domu, ze względu na gotowanie, Święta jawią się jako koszmar? Nie każdy jest utalentowany na tym polu, nie dla każdego kucharzenie to pasja. Z badań wynika, że tylko 30 proc. Polek i Polaków gotuje z przyjemnością. Dla pozostałych, jeśli w ogóle stają przy garnkach, jest to przykra konieczność.
Tym bardziej przed Wigilią woleliby uniknąć gotowania i zająć się przystrajaniem domu, pakowaniem prezentów i prasowaniem odświętnych ubrań. Stąd też coraz popularniejsze stało się korzystanie z gotowych dań przygotowywanych przez restauracje i firmy cateringowe. Warszawiacy chętnie zaglądają na Warszawski Ursynów, gdzie w Hotelu ARCHE Pułaska funkcjonuje mistrzowska kuchnia Oliwii Bernady, uczestniczki programu TOP CHEF. Przygotowane u nas świąteczne dania są najlepszym wyrazem pasji szefowej kuchni do szukania dawnych smaków i serwowania ich we współczesnym wydaniu. Tu, tradycja miesza się z nowoczesnością, a każdy detal dopracowany jest z najwyższą starannością – świąteczne dania urastają do rangi smakowitej sztuki.
Dzielić się z innymi
Nawet dobrze zaplanowane zakupy i starannie obliczona ilość jedzenia, nie musi oznaczać, że na pewno nic nie pozostanie. Tę niezjedzoną żywność, można jednak zamrozić i przechować np. do Sylwestra. Pracochłonne świąteczne potrawy, absolutnie nie powinny trafić na śmietnik.
Warto też podzielić się z innymi. Sprzyja temu świąteczna atmosfera i pamięć o tym, że należy pomagać potrzebującymi. A tacy znajdą się w każdym mieście, w każdej gminie i w każdym powiecie. Warto więc zawczasu poszukać zbiorek żywności na lokalnych grupach foodsharingowych np. na Facebooku. Są też organizacje, które zajmują się przekazywaniem pożywienia najbardziej potrzebującym. Ich wolontariusz odbierze paczkę z jedzeniem i zawiezie ją do lokalnej jadłodajni dla potrzebujących. Wówczas świątecznych smaków będą mogli skosztować, nawet ci najbiedniejsi, a Święta rzeczywiście urosną do rangi prawdziwego czasu miłości.